Na powyższym zdjęciu widzimy Gastona Alexandra Augusta de Galliffet, generała armii francuskiej z II połowy XIX wieku. Postać o bogatym życiorysie: uczestnik wojny krymskiej, bitew we Włoszech, Meksyku i Afryce; zasłynął brawurą w bitwie pod Sedanem, gdzie został wzięty do niewoli; po powrocie rozprawił się z Komuną Paryską, co mu lewacy do tej pory pamiętają. Jemu Dreyfus zawdzięczał życie, czym zaskarbił sobie wdzięczność Żydów. Krwawo stłumił powstanie w Algierii; w końcu XIX wieku minister wojny i zwierzchnik szkół wojskowych i jeździeckich. Całe życie kawalerzysta. Postać barwna!
Ale co generał Galifet ma wspólnego ze Strusami? Bo chyba, nie o to chodzi, że zmarł w tym samym, 1909 roku, w którym urodził się widniejący na poniższym zdjęciu Mikołaj Strus ze Strus?
Kiedy zobaczyłem Mikołaja na czarno-białym filmie 8 mm nagranym w 1962 roku w Strusach, uwagę moją zwrócił jego strój. Najpierw czapka – jak bez czapki mógłby pokazać się gospodarz na Podlasiu? Dwaj mężczyźni bez czapek, to miastowe; w czapkach – bracia Ludwik i Mikołaj Strusowie. Samodziałowa, bynajmniej nie kramna, dwurzędowa marynarka, (akurat tego z tyłu nie widać). Czarne oficerki czyli buty z długimi cholewami; lico ze skóry bydlęcej garbowane chromowo, skóra koźla na podbitkę cholewek, brandzla na wyściółkę podeszwy, i koniecznie podkówki pod obcas i żabki pod noski.
I wreszcie spodnie „galafe”. Nazwa ta była powszechnie używana na Podlasiu i każdy w wieku 70+ ją tam objaśni. Kilka cytatów z Podlasia na temat takich spodni. „Spodnie galafe, które do kolan były wąskie, a wyżej szerokie”, „No, a jak kalesony i spodnie to galafe”. „Galafe, to takie wiesz, szerokie, a tu dopiero zwążało się niżej i dopiero na szmurgawki zawiązywało się”. Skojarzenie nazwy spodni „galafe” z nazwiskiem generała Gastona Galiffe nasuwa się samo. Sprawdźmy czy słusznie.
Historia nazwy jest egzotyczna. W północnych Indiach, w Radżastanie znajduje się miasto Jodhupur. W XIX wieku żył tam Pratap Singh, syn maharadży Jodhpuru, oficer wojskowy i wielki entuzjasta wszystkiego, co związane było z końmi. W jeździe konnej trzeba chronić nogi, dlatego tradycyjnie noszono wysokie buty. Wysokie buty wyglądają bardzo elegancko i bardzo dobrze chronią łydki, ale są drogie, a ich zakładanie i zdejmowanie jest bardzo uciążliwe, do tego stopnia, że potrzebna jest pomoc drugiej osoby.
Singh przyjrzał się więc tradycyjnemu indyjskiemu stylowi spodni zwanemu churidar. Są one obcisłe na dole i luźne na górze, właśnie po to, aby umożliwić łatwiejszy ruch nierozciągliwej tkaninie. Wprowadził pewne poprawki do kroju hinduskiego, użył grubszego materiału, dodał dodatkową warstwę tkaniny po wewnętrznej stronie nogawek i narodziły się bryczesy jeździeckie Jodhpur. Ze względu na ciasną dolną część nogawki można je było łatwo nosić z butami. Wbudowana dodatkowa ochrona pozwalała na noszenie krótszych butów, które można było założyć samodzielnie. Rozcięcia na górze pozwalały na zginanie nóg i łatwiejsze wykorzystanie ich do utrzymania się na koniu i kontrolowania go.
Sir Pratap był ulubieńcem brytyjskiego dworu i odwiedzał go wraz ze swoją drużyną polo, nosząc bryczesy swojego projektu. Wieści o tym stylu spodni dotarły do wszystkich zainteresowanych jazdą konną, w tym do francuskiego generała Gastona de Galliffet. Był on wybitnym dowódcą wojskowym, który w 1885 roku otrzymał stanowisko Inspektora Kawalerii. Dowodząc kawalerią, postanowił wprowadzić pewne ulepszenia, a jednym z nich było nakazanie przejścia na bryczesy. Kawalerzysta potrzebuje: swobody ruchów i ochrony nóg. Zaś gra w Polo była często postrzegana jako sposób na trening kawalerii w czasie pokoju.
Bryczesy Galliffet nie były dokładnie tym samym, co prawdziwe jodhpury, głównie dlatego, że były krótsze i noszone z wyższymi butami, ale nie tak wysokie jak stare buty kawaleryjskie z ochraniaczami na kolana. Francja była wówczas potęgą w modzie wojskowej, więc większość armii europejskich poszła w jej ślady. Spodnie miały sens i wyglądały fajnie. Dobry wygląd jest ważniejszy w mundurach wojskowych niż generałowie lubią przyznawać. Indyjskie pochodzenie spodni nie było powszechnie znane, więc zostały one skojarzone z Galliffet’em do tego stopnia, że w niektórych krajach (na przykład w Rosji) są one znane jako spodnie Galife. Na Podlasie trafiły przed I Wojną Światową pod nazwą „galafe”.
Zaś Mikołaj Strus jako przedwojenny pisarz kompanijny z siedleckiego 9 PAL cenił ubiór krojem przypominający lata przedwojenne. I oto w lecie 1962 roku do Strus przyjechał syn Mikołaja ze swoją narzeczoną i jej rodzicami aby obie rodziny, które miały za rok wyprawić wesele swoim dzieciom mogły się poznać. Stąd ubiór odświetny obojga Strusów i spodnie „galafe” Mikołaja.