Ten skrót stał się synonimem ofiarnej postawy Polaków w pierwszym miesiącu wojny Rosji z Ukrainą. W tym wpisie chciałbym przedstawić trzy obrazki, migawki dotyczące tego tematu z czterystuletniej historii relacji polsko-ukraińskich.
Migawka pierwsza.
Jest jesień roku 1621. Przed kolejnym najazdem Turków broni Chocimia wojsko polsko-kozackie pod wodzą śmiertelnie chorego hetmana Chodkiewicza. Podczas trwającego ponad miesiąc oblężenia, ginie 6 500 Kozaków ratując życie królewicza Władysława Wazy. Kiedy Władysław zostaje królem, Kozacy liczą, że dotrzyma złożonej obietnicy: przyzna im pełnię praw politycznych. Jednak Rzeczpospolita obietnicy nie dotrzymuje. Podobnie dzieje się wielokrotnie. Kiedy Turcy ciągną na zachód lub Tatarzy ruszają z Krymu na północ, Kozacy otrzymują obietnice. Kiedy niebezpieczeństwo mija, sejm zajmuje się innymi ważnymi sprawami, odkładając na później zapłatę lub uszlachcenie Kozaków.
Migawka druga.
W tym samym czasie coraz bardziej do głosu dochodzi ówczesne Korpo – magnateria z jej chciwością i rozwydrzeniem. Chciwość powoduje, że na wschodnich terenach Rzeczpospolitej ubodzy Kozacy traktowani są gorzej niż bydło. Oto wypis z akt trembowelskich dotyczący wydarzeń z końca lat trzydziestych XVII wieku, z udziałem Halszki Kalinowskiej, z domu Strusiówny. Uprzedzając uwagi – wiemy, że Strusiowie podolscy pochodzili z Wołoszczyzny i ze Strusami podlaskimi nie byli spokrewnieni.
„Dwojakim sposobem u nas bywa wojna: jeden gdy sama szlachta pospolitym ruszeniem na wojnę jedzie
[…] drugi gdy żołnierze za pieniądze najęci wojnę służą”„Pospolite ruszenie wojny nie inaczej jedno rozmyślnie i z słusznych przyczyn i potrzeby pospolitej na przyszłe czasy ustawiać będziemy„
„Powinność nasza szlachecka polska ta jest abychmy każdego nieprzyjaciela koronnego bądź prawicami swymi za pospolitym ruszeniem bądź żołnierzami za pobór od granic odganiali„
[cytaty ze Słownika Polszczyzny XVI wieku, Instytut Badań Literackich PAN]
Migawka trzecia.
Takie traktowanie Kozaków jak Jabłonowski, w połączeniu z ich dzikością i wpływami kultury azjatyckiej przyniosło straszliwy skutek: rzeź wołyńska roku 1943, w której oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii przy wsparciu ludności ukraińskiej wymordowały 50-100 tys. Polaków. Jednym z okrutnych wydarzeń było wymordowanie 28 lutego 1943 r. 1000 mieszkańców Huty Pieniackiej przez żołnierzy czwartego galicyjskiego pułku SS wspólnie z oddziałami UPA i okoliczną ukraińska ludnością.
Brożec – wieź położona 20 kilometrów na południe od Wrocławia. Tam, na Ziemie Odzyskane, po wojnie trafili Polacy z Wołynia. Również z okolic Huty Pieniackiej. Choć upłynęło już 80 lat, pamięć wydarzeń jest żywa. Potomkowie i krewni pomordowanych, co roku obchodzą rocznicę tamtego dnia.
Koniec marca roku 2022. Ksiądz katolicki, proboszcz z Brożca, dowiaduje się, że jest potrzeba i możliwość wysłania w pewien rejon Ukrainy nasion warzyw, bowiem w warunkach wojny, są one niedostępne, a jeśli się teraz nie wsieje, na jesieni się nie zbierze. Z duszą na ramieniu wypowiada tę prośbę podczas ogłoszeń na niedzielnej Mszy św. Następnego dnia jako pierwsza, przynosi pieniądze na ten cel przewodnicząca lokalnego koła Stowarzyszenia Huta Pieniacka.
Chciałbym zamknąć ten wpis cytatem ze św. Augustyna: ”zło jest tylko i wyłącznie brakiem dobra”.