Jest napisane w Statutach Wiślickich:
„Rody wywodzą zawsze źródło szlachectwa od swych rodziców, których to dzieci zwykły udowadniać pochodzenie od ich szczepu wiernemi świadectwami. Gdy zatem ktoś utrzymuje, że jest szlachetnym, lub wielmożnym a równym innym szlachetnym, którzy temu zaprzeczają, winien jest do udowodnienia szlachectwa swego pochodzenia”.
Mamy tu interesujący średniowieczny obyczaj. Mianowicie można każdemu zarzucić, że jest chamem i na niego przerzucić obowiązek udowodnienia, że nim nie jest. Jakże współcześnie to brzmi. Ale czytajmy dalej Statuty:
„Gdy ktoś utrzymuje, że jest szlachetnym, … winien jest do udowodnienia szlachectwa swego pochodzenia stawić 6 świadków starszych; 2 urodzonych ze swego rodu, którzy przysiągłszy oświadczą, że jest ich brat, urodzony z ich domu i rodu; z drugiego i trzeciego pochodzenia przywodząc także po dwóch świadków.”
Statuty Wiślickie stawiają sprawę prosto:
- każdy kto przyznaje się do rodu ludzi szlachetnych powinien być w stanie to udowodnić,
- dowodu może żądać każdy kto sam jest szlachetnym,
- dowodem jest świadectwo dwóch świadków z trzech rodów. Rodami tymi są: ród ojczysty, ród matki i ród babki (żona dziadka).
W języku średniowiecznym zarzut nieszlacheckiego pochodzenia zwał się naganą szlachectwa. Zaś udowodnienie własnego i odparcie zarzutu – oczyszczeniem lub expurgacją.
Tradycja zgodnych zeznań dwóch świadków jest stara jak świat. Od dwóch świadków Apokalipsy po przykłady współczesne, zgodne świadectwo dwóch świadków wystarczy do potwierdzenia prawdy:
- związanie sądu co do prawdy formalnej zeznaniami dwóch świadków,
- potwierdzenie treści ustnego testamentu przez dwóch świadków,
- zgoda na eksperyment medyczny wyrażoną przez pacjenta ustnie w obecności dwóch świadków.
W poprzednich wpisach przedstawiliśmy różne aspekty nagany szlachectwa i oczyszczenia z nagany.
Jak podaje (Wiraszka 2014,46) w Księdze Drohickiej nr 60 z 1613r. znajduje się dokument zwany Deductio Nobilitatis (wywód szlachectwa) Ostrowskiego ze Strus.
Wygląd tego dokumentu znajduje się poniżej, zaś treść przetłumaczona z łaciny brzmi:
Wywód szlachectwa Ostrowskiego czyli Strusa
Stawiając się osobiście do tutejszego urzędu ziemskiego w Drohiczynie, szlachetny Józef Ostrowski, przedłożył w tymże urzędzie poniższe pismo – swego szlachectwa czyli rodowodu, tutaj w Drohiczynie, na sejmiku elekcji deputatów i przekazał na ręce dostojników ziemskich i niektórych niżej wspomnianych urzędników – podpisane i opatrzone pieczęciami, które od powyższego przedkładającego tenże urząd przyjął do wpisania i zezwolił, by je wciągnąć do tutejszych akt ziemskich w Drohiczynie, którego treść brzmi następująco:


Najpierw w sprawie prowadzonej przed sądem ziemskim drohiczyńskim, a na końcu toczącej się przed Trybunałem Koronnym w Lublinie, pomiędzy:
szlachetnymi Józefem, Janem i Albertem Strusem, śp. synami Pawła, dziedzicami w Strusach jako powodami
i szlachetnym Staniszem (Stanisławem) synem śp. Jana Strusa pozwanym przez samego śp. ojca powodów, z racji używania tytułów, w której to sprawie Sąd Trybunału z racji nagany szlachectwa zezwolił powodom na potwierdzenie swego szlachectwa na sejmiku elekcji deputatów województwa podlaskiego, powodowie zaś czyniąc zadość temu dekretowi, wywodząc swój rodowód, przedstawili na obecnym sejmiku elekcji deputatów, szlachetnych świadków swych krewnych:
– w pierwszym rzędzie szlachetnych: Bartłomieja i Adama Ostrowskiego z Ostrowca, synów śp. szlachetnego Stanisława Ostrowskiego Łukaszowica jako spokrewnionych stryjów herbu Podkowa i Podoszak, którzy stawiając się przed nami osobiście uznali obecnych powodów, pochodzących z ich domu Ostrowskich za swych bratanków po ojcu i dziadku –
następnie szlachetnego Alberta, syna śp. Jakuba i Mikołaja, syna śp. Stanisława Łozy z Łóz, swych braci stryjecznych herbu Korabczyk, którzy stawiając się podobnie przed nami osobiście, uznali i zaświadczyli, że ci powodowie z domu i rodziny i z rodu Ostrowskich są ich krewnymi.
na końcu szlachetnego Benedykta, syna śp. Jana Strusa i Gabriela (syna) śp. Alberta Strusa herbu Podkowa i Krzyż, braci ich babki Jadwigi Strusówny, którzy stawiając się osobiście przed nami uznali tychże powodów za swych siostrzeńców i kuzynów.
My dostojnicy ziemscy i urzędnicy oraz cała szlachta województwa podlaskiego, zgromadzeni tu w Drohiczynie na sejmiku elekcji deputatów, po przyjęciu tego zeznania, poleciliśmy to zeznanie podpisane rękoma świadków spośród nas deputatów i opatrzone pieczęciami, im wydać. Dane w Drohiczynie na zamku, na sejmiku elekcji deputatów, w piątek w święto Podwyższenia Krzyża Świętego [14 IX] w roku Pańskim 1608.
Spróbujmy tę, nieco zawiłą, treść przełożyć „z polskiego na nasze”.
Przed sądem ziemskim w Drohiczynie, toczyła się sprawa.
Wniósł ją powód Paweł Strus (SOS-05). Ponieważ w trakcie procesu Paweł zmarł, reprezentowali go trzej synowie: Józef, Jan i Albert (nam znany jako Wojciech, ponieważ w tamtych czasach, przy braku wskazań do dosłownego potraktowania imienia Albert, należy imiona Albert, Adalbert i Wojciech traktować tożsamo). Paweł był wnukiem Mikołaja z Ostrowca i Jadwigi c. Cecylii. Poniższy fragment genealogii Strusów średniowiecznych przedstawia osoby – strony procesu i świadków ze Strus.

Pozwanym był Stanisław s. Jana (SSw-15), prawnuk Świętosława. Pozwanym był przez Pawła, ponieważ zarzucił mu nieszlacheckie pochodzenie. Można to sobie wyobrazić: Stanisław, w prostej linii potomek Wita, a tu przybłęda jakaś z Ostrowca; i za szlachcica się uważa; tfu. Do tego Stanisław był kłótliwy i bojowy; oto cztery wypisy w roku 1585:
Marcin syn Jana ze Strus okazywał rany zadane przez Stanisława olim Jana Wardy ze Strus
Mikołaj syn Jana ze Strus okazywał rany zadane przez Stanisława olim Jana ze Strus
Krzysztof, Stanisław i Maciej synowie olim Jana Strusa procesowali się z Grzegorzem olim Marcina ze Strus (SOs-02?)
Marcin olim Jana ze Strus zrzekł się od dochodzenia krzywd na Stanisławie olim Jana stamtąd.
Stanisław, który chyba szybciej mówił i robił niż myślał, zarzucił Pawłowi nieszlacheckie pochodzenie, czyli naganił szlachectwo Pawła. Paweł Strus-Ostrowski mógł oczyścić się z nagany i skorzystał z tego.
A więc przywołał Paweł świadków swego szlachectwa. Zauważmy – Statuty Wiślickie wskazywały na świadków starszych. Zatem, prawdopodobnie w tej sprawie wszyscy świadkowie byli najstarsi w swoich gałęziach rodowych. Powód był prozaiczny: staremu człowiekowi przed sądem łgarstwo coraz trudniej przechodzi przez usta, bo perspektywa Sądu coraz bliższa.
A więc świadkowie:
- „W pierwszym rzędzie Bartłomiej i Adam Ostrowscy, stryjowie z Ostrowca, synowie śp. Stanisława Ostrowskiego Łukaszowica”. Ponieważ w tamtym czasie określenie „stryj” oznaczało zarówno brata ojca jak i dziadka, Łukasz mógł być zarówno ojcem jak i bratem Mikołaja z Ostrowca – męża Jadwigi. Na marginesie zauważmy, że Bartłomiej Ostrowski, stryj Pawła, to była figura w tamtym czasie i miejscu. W Kapicjanach (29/678/0/1/32/k.679) znajdujemy jego tytuł w roku 1607: „G(enerosi) Bertolomeo Ostrowski Burgrabio Curie Baranscensis”; można powiedzieć: zastępca starosty do „spraw operacyjnych”. Stryj biegły w sprawach urzędowych staje murem za Pawłem.
- „Następnie Albert (Wojciech), s. śp. Jakuba i Mikołaj, s. śp. Stanisława Łozy z Łóz.” Byli to świadkowie szlachectwa matki Pawła – powoda. Wynika z tego, że matka Pawła, żona Błażeja (SOs-02) to Agnieszka Łozówna z Łóz koło Paprotni, zaś Jakub i Stanisław Łozowie to prawdopodobnie bracia (rodzeni?, stryjeczni?) Agnieszki. Tym bardziej jest to prawdopodobne, że Łozy leżą w połowie drogi między Strusami a Ostrowcem, więc Błażejowi, synowi Mikołaja z Ostrowca “po drodze” był ożenek w Łozach.
- „Na końcu Benedykt, s. Jana (SJk-06) i Gabriel s. Alberta (Wojciecha) (SJk-12) ze Strus, braci babki powodów – Jadwigi Strusówny”, którzy “uznali powodów za swych siostrzeńców i kuzynów”. Benedykt był wnukiem Jakuba, brata Cecylii, zaś Gabriel był synem Wojciecha, brata Benedykta. Nota bene: Benedykt był szwagrem powoda – bratem Elżbiety, żony Pawła.
Przy okazji świadkowie powołali się na swoje herby. Temu tematowi poświęcimy oddzielny wpis.
Sąd Ziemski w Drohiczynie po odebraniu zeznań świadków i wysłuchaniu stron wydał wyrok. Nie wiemy dlaczego sprawa przeniosła się do Lublina. Można powiedzieć na pewno, że wyrok był niesprawiedliwy dla jednej ze stron (w jej odczuciu – jak każdy wyrok w sporze przed sądem).
– A więc apelujemy! – O sprawiedliwość suplikujemy! – Nie ustąpimy!
Sąd Koronny w Lublinie sprawę zbadał i skuteczność oczyszczenia Ostrowskich uznał. A Stanisław dwa razy karę piętnadziestą wybulił – mówiąc średniowieczno/współcześnie. Czyli zapłacił 3 grzywny dla powodów – synów Pawła i 3 grzywny dla sądu (wtedy jedna grzywna to była cena 10 dniówek murarskich lub 25 gęsi). Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o tej karze – spójrz na str. 62 zbioru praw średniowiecznych.
Zastanawiam się czasem, czy nie byłoby dobrze aby dziś poseł X przyganiając niesłusznie posłowi Y musiał 60 dniówek na budowie odrobić? Albo przynajmniej 150 gęsi kary zapłacić?
I tak oto w piątek, w święto Podwyższenia Krzyża Świętego, 14 IX roku Pańskiego 1608, Strusowie (Ostrowscy) ze Strus otrzymali dokument – legitymację ich szlachectwa. Jeśli przechowali go przez 220 lat, niestraszny był im ukaz carski z roku 1836 – patrz wpis „Deklasacja drobnej szlachty w zaborze rosyjskim”.
Podobna sprawa przydarzyła się 70 lat później. W roku 1670 z nagany oczyszczał się Michał Strus. Szlachectwo naganił mu wtedy Zachariasz Krzysztof Samuel trojga imion Kotłubaj herbu Kot – cześnik i podczaszy upicki. Jego spór ze Strusami opiszemy oddzielnie we wpisie #muremzamichałem. A hrabinę Kotłubaj opisał już Witold Gombrowicz.
W całej tej sprawie widać jak w potrzebie rodzina staje #muremza Pawłem. Świadkami Pawła są: stryjowie, wujowie, szwagier i brat stryjeczny w trzecim pokoleniu. Warto aby Strusowie (i nie tylko oni) pamiętali o tym wydarzeniu w czasie totalnej opozycji wobec rodziny.