Po trzech miesiącach od poprzedniego zapisu, odtwarzanie historii rodziny wygląda następująco.
Wszystkie dostępne księgi drohickie w AGAD zostały przejrzane, skany wykonane i dodane do stron „Źródła” w odpowiednim okresie. Zostały również dodane informacje o tych skanach na stronach „Kwerenda” z podlinkowaniem do skanów.
Zostało przetłumaczonych ok. stu zapisów z Sumariusza (AP Białystok, zespół 4.270). Tłumaczenia zostały dodane do Kwerend. Niestety, nadal zgromadzone informacje nie pozwalają odtworzyć struktury rodziny w wieku XVII-tym.
Dlatego obecnie są tłumaczone zeskanowane dokumenty wspomniane wcześniej. Osoba, która to robi jest bardzo dobrym fachowcem (historyk z tytułami), jednak z ograniczonymi możliwościami czasowymi. Jest do opracowania ok. 210 dokumentów, więc trochę to potrwa.
Zostało zidentyfikowanych dziewięć ksiąg drohickich nieudostępnianych do przeglądania w czytelni naukowej AGAD ze względu na stan zachowania. Jest jednak szansa na przejrzenie tych ksiąg i wykonanie skanów w drugiej połowie maja przez osobę uprawnioną do tego. Spodziewam się ok. 50 +/-? kolejnych skanów.
Łącznie powinniśmy dodać do Kwerendy ok. 250 nowych dokumentów. Ponieważ większość z nich pochodzi z wieku XVII, więc są szanse na to, że uda się połączyć niektóre kręgi z wieku XVIII z gałęziami Strusów średniowiecznych czyli utworzyć biegnący przez sześć wieków i 19-20 pokoleń wywód genealogiczny. Byłoby to sporą satysfakcją dla naszych potomnych, zważywszy że sprawa dotyczy rodziny drobnej szlachty cząstkowej, jakiej w Polsce były dziesiątki tysięcy. Trochę szkoda, że nie włączają się w tę pracę żyjący przedstawiciele pozostałych gałęzi Strusów, zużywając swoją energię na komentarze zamieszczane na tym blogu, które do historii rodziny nic nie wnoszą, lub kontentując się herbem Jastrzębiec przyjętym współcześnie bez poświadczenia w dokumentach. Herbem „nadanym” w sposób zbliżony do dziewiętnastowiecznego interesu heroldyjnego, czyli na zasadzie przypuszczeń i gdybania. Jak pisałem w innych miejscach, osobiście nie mam nikomu za złe, że przyznaje się do dowolnego herbu, choć uważam, że lepiej mieć poświadczenie niż znaleźć się w jakiejś współczesnej Liber generationis.
Poza tym w opracowaniu jest kilka tematów: wyprawa Radoszkowicka z 1567r., przysięga w Drohiczynie w 1569r., struś w Biblii jako przyczynek do pochodzenia nazwiska, testament Wojciecha Strusa i inne. Jeśli sił i pieniędzy starczy, wykonamy powyższe zamierzenia. Wspominam o pieniądzach nie dlatego iżbym oczekiwał ich z zewnątrz. Raczej po to aby podzielić się doświadczeniem kontaktów ze współczesnym interesem heroldyjnym. Oto młody absolwent wyższej szkoły rolniczej (kierunek weterynaria), pasjonujący się się drobnoszlachecką kulturą, a swój czas poświęcający na badanie historii rycerstwa, jak sam o sobie pisze, oferuje analizę genealogiczną dokumentów takich jak nasze za wynagrodzenie porównywalnym z wynagrodzeniem profesora chirurgii lub młodszego kontrolera ruchu lotniczego. Cóż: świat stoi w mierze – jeden daje, drugi bierze, jak mawiał mój śp. ojciec.