Mimo sześciuset lat chrześcijaństwa, na Podlasiu wiara w siły magiczne miała się całkiem dobrze. Pamiętam z dzieciństwa łamanie gałązek z brzózek otaczających polowe ołtarze ustawione na procesję Bożego Ciała. Sam łamałem gałązkę, którą ojciec potem wtykał w strzechę jako ochronę przed piorunem. Skutki uderzenia pioruna w stodołę, która stykała się strzechą ze strzechami sąsiednich, tworzących szereg kilkunastu stodół, były opłakane. Duża część wsi szła z dymem. Podobnie zabierano nadpalone gałązki z ogniska palonego w Wielką Sobotę przed kościołem aby zatknąć je za święty obraz na ścianie. Może Jezus Chrystus na sądzie duszyczki podlaskiego szaraka przymykał oko na te i przedstawione niżej wierzenia? Zestaw podlaskich zabobonów przedstawiam za Zygmuntem Glogerem. Niewykluczone, że podobne zabobony istniały w innych częściach Polski.
- Po zachodzie słońca siew nie powinien mieć miejsca, bo zboże zje robactwo, mianowicie mrówki. Wschód bowiem i zachód jest dla pracy w polu miarą Bożą.
- Na św. Bartłomieja gospodarz powinien siejbę[1] rozpocząć, choćby posianiem kilku garncy zboża.
- Do pierwszego siewu oziminy[2] wykrusza się garść ziarna z wieńca dożynkowego na zadatek przyszłorocznego plonu.
- Przed siejbą nie można sprzedać ani ziarnka, bo ze sprzedanym w tym czasie zbożem plon z domu ucieka.
- Zagony[3], na których siew ozimy był zaczęty, potrząsają słomą z pierwszego omłotu[4], żeby zboże w słomę bujnie rosło. Niektórzy układają z tej słomy krzyże, przeciskając makukiem[5], żeby wiatr nie rozwiał.
- Kto wynosi trumnę z domu, nie powinien tą ręką siać zboża.
- Ziarna nie powinien siewca nigdy przesypywać z ręki do ręki, bo wzejdzie co innego.
- Żeby zboża nie jadły wróble na pniu w polu, należy je siać w taki dzień w tygodniu, w jaki wypada wigilia św. Walentego. Inni powiadają o starym a skutecznym sposobie polegającym na przesypaniu ziarna przez piastę od koła. Jeszcze inni zalecają, aby siewca potarł dłoń okrasą[6] święconą na Wielkanoc.
- Żeby kapusta wiązała się w głowy, kobiety przy sadzeniu na wiosnę rozsady przykładają pierwszy jej listek kamykiem. W okolicy Bielska na Podlasiu zaczynają sadzenie rozsady od położenia na brzegu zagonu kamienia i przykrycia go garnkiem glinianym (dnem do góry). Kapusta bowiem powinna mieć głowy twarde jak kamień, a wielkie jak garnek.
- Żeby kapusta bujnie rosła, zatykano wśród niej w wigilię św. Jana Chrzciciela gałązki ułamane w kościele na Boże Ciało z brzeziny, którą ołtarze ozdabiają się na Zielone Świątki, a które pozostaje przy nich do powyższej uroczystości.
- Żeby czosnek wiązał się w cebulki, związują z sobą dwa jego listki na grzędzie.
- Żeby len się urodził, należy w pierwszy dzień Wielkiego Postu, czyli we wstępną środę, umyć wrzeciona lub kółka, to jest narzędzia do przędzenia lnu służące.
- We wstępną środę[7]wieczorem gospodynie zebrawszy się w karczmie ucztują wesoło i skaczą przez pieniek na środku izby położony, powiadając, że jak wysoko która wyskoczy, tak wysoko jej len urośnie. Gdy raz (we wsi Złotoryi[8] w Tykocińskiem) poszedłem przypatrzeć się temu zwyczajowi, podchmielone baby zmusiły mnie do przeskoczenia przez pieniek, wreszcie wykupiłem się od dalszego udziału w tej zabawie.
- We wstępną środę lnu prząść nie należy, bo w którym domu to czynią, tam woły latem ślinić się będą.
- Żeby wśród lnu nie plenił się chwast szkodliwy, zwany przez lud parchem, potrzeba, idąc do siewu, garść siemienia rzucić na pokrzywy.
- W Zapuszczańskiem[9] na Litwie lud powiada, że kto w zapusty nie przewróci się jadąc saniami, temu len nie urośnie.
- W przeddzień św. Jana Chrzciciela w Tykocińskiem zatykano wśród lnu wić olszową, żeby wyrósł tak wysoki, jak ta gałąź.
- Jeżeli bociany przylecą na wiosnę zaszargane i zmoknięte, to lato będzie dżdżyste; jeżeli zaś przybędą suche i chędogie[10], to prognostyk suszy. Pory bowiem roku przybywają równie jak ptactwo z odległych krain.
- Aby dobytek nie uległ chorobie i zarazie w czasie lata, gospodarz wypędza na wiosnę pierwszy raz w pole z palmą w ręku, czyli różdżką wierzbową poświęconą w kwietnią niedzielę (tj. palmową, czyli wierzbową). Palmy przechowuje się w domu, a z nadejściem zimy rzuca w płomień.
- Urodzaj przepowiadają latem, gdy na liściach osiki, leszczyny lub lipy ukazuje się brzyc, miodnica, czyli lepka powłoka.
- Cenę zboża wróży bąk (ptak błotny), który ile razy odezwie się bez przerwy w letni wieczór, po tyle złotych będzie ćwierć pszenicy w roku następnym.
- Gdy pola potrzebowały deszczu, lud podlaski uwiązywał ongi ropuchę za nogę przy płocie, wierząc, iż ona jest w mocy go sprowadzić. Skoro deszcz nadszedł, uwalniano żabę. W Grodzieńskiem[11] lud mniema, że kto ropuchę zabije, temu matka umrze.
- Żeby na zawsze zabezpieczyć wieś przed gradem, trzeba granice jej oborać parą czarnych wołów, bliźniąt. Temu sposobowi lud przypisuje, iż niektóre sioła z dawnych lat omijane są przez burze gradowe. Inni radzą w tymże celu na czterech rogach granic zakopać kości z barana wielkanocnego lub nieco ze święconego przywiezionego z innej wioski, wreszcie zakopać spisane na kartkach cztery ewangelie mawiane na Boże Ciało.
- W okolicach Słonima[12] na Litwie lud wierzy, iż kto nie święci czwartego dnia na Wielkanoc, tj. środy, temu grad zboże wybije; stąd dzień ten zowie się środą gradową.
- Na Mazowszu we dworach, żeby grad przestał padać, wyrzucano przez okno srebrną łyżkę.
- Drzewa posadzone ręką szczęśliwą przyjmują się i bujnie rosną, z ręki zaś nieszczęśliwej nie przyjmują się lub po przyjęciu marnieją.
- Gdzie obozowali Szwedzi, tam na roli wyrastały gęste ciernie; gdzie zaś pewne inne wojsko nieprzyjacielskie, tam dotąd niczym nie wypleniony corocznie odrasta oset.
- Chłopcy i dziewczęta usłyszawszy pierwszy grzmot na wiosnę, wywracają koziołki, aby krzyż nie bolał od nachylania się przy żniwie.
- Gdy kto zwiąże komu garść zboża w polu, to trzeba przyprowadzić znachora, aby to zboże rozwiązał, inaczej bowiem chleb może być nieszczęśliwy. Jest to bowiem sposób zadawania czarów, co uderzająco przypomina starożytne rzymskie prawo z dziesięciu tablic[13], które nakazują surowo karać ludzi „zaczarowujących zboże”.
- Wszystkie ważniejsze prace w polu (a szczególnie żniwo) rozpoczęte w sobotę idą spiesznie i pomyślnie, w poniedziałek zaś przeciwnie.
- Jeżeli w pierwszym dniu żniwa przodownica[14] (postatnica, postacianka) skaleczy rękę sierpem, to wróżba, że w roku tym skaleczenia od sierpa będą częste.
[1] Siejba — siew, okres siewu.
[2] Ozimina — zboże siane jesienią, które do wegetacji potrzebuje okresu niskich temperatur.
[3] Zagon – wąski, długi pas ziemi uprawnej, ograniczony bruzdami.
[4] Omłot – młócenie, młócka.
[5] Makuch (makuk) – wyciśnięte nasiona oleiste, najczęściej zbite w postaci płaskiego placka, wykorzystywane jako pasza.
[6] Okrasa — zaprawa do potraw, najczęściej tłuszcz.
[7] Tzn. w Środę Popielcową.
[8] Złotoria – w XIX wieku wieś w powiecie mazowieckim guberni łomżyńskiej, obecnie wieś w województwie podlaskim, powiecie białostockim, gminie Choroszcz.
[9] Trakt Zapuszczański – historyczna nazwa południowej części województwa trockiego; teren położony między Niemnem, Puszczą Augustowską a granicą Prus.
[10] Chędogi — czysty, schludny.
[11] Czyli na terenach położonych wokół Grodna, obecnie Białoruś.
[12] Słonim – w XIX wieku był miastem powiatowym w guberni grodzieńskiej. Obecnie znajduje się w obwodzie grodzieńskim na Białorusi przy ujściu Issy do Szczary (dopływ Niemna).
[13] Przypuszczalnie chodzi o prawo dwunastu tablic (łac. lex duodecim tabularium) – pierwszą kodyfikację prawa rzymskiego dokonaną w latach 451—449 p.n.e.
[14] Przodownica – żniwiarka pracująca jako pierwsza przy pokosie, podczas dożynek niosąca wieniec.